poniedziałek, 27 stycznia 2014



Chagall, czyli burza zaczarowana jest książką, którą Raissa napisała w 1948 roku na prośbę artysty. Nie jest ona przewodnikiem ani po jego życiu, ani po jego malarstwie. Stąd może okazać się niewygodną lekturą dla czytelnika, który nie zapoznał się wcześniej z biografią Moisieja Szagałowa i nie widział nigdy efektów jego talentu. Natomiast może stać się swoistą zachętą do rozpoczęcia podróży śladami Wielkiego Mistrza „nadnaturalizmu”.
Ze wstępu do książki Raissy, autorstwa brata Morisa Maurina, dowiadujemy się, że autorka urodziła się w Rosji. Emigracja jej rodziny do Francji oraz żydowskie korzenie połączyły ją z Chagallem, mieszkającym wówczas w Paryżu. Na bazie tej przyjaźni powstały wspomnienia, które Maritain wyraża wierszami i krótkimi tekstami odnoszącymi się do twórczości Chagalla. Nie mówi jednak wprost o akcie twórczym artysty, a koncentruje się na obszarach wrażliwości, które wywoływały u niego potrzebę wyrażenia się: francuscy twórcy, Witebsk - rodzinne miasto Marca, tożsamość zarówno żydowska jak i słowiańska.
Czytając zapiski Raissy odnosiłam wrażenie, że prowadzi ona intymny dialog z Marcem; zwraca się tylko do Niego, a czytelnik jest przypadkowym świadkiem ich spotkania. To, że po latach jej książka będzie czytana przez szerokie gremium wielbicieli artysty, nie miało najwyraźniej dużego znaczenia. Przekaz jest bardzo osobisty i wiele mówi zarówno o poetce, jak i o malarzu.
Słowa Raissy nie pozostają bez odpowiedzi Chagalla. Najlepszymi komentarzami malarza do tekstu są jego rysunki. Nadrealne, nierealne, a jednak prawdziwe. Gdy patrzę na te kreski, mam wrażenie, że to dopiero szkic znanych „Kochanków przy blasku księżyca”, którzy niedługą ożyją kolorami. To samo dzieje się z tekstami Raissy: są tylko zaczątkiem tego, co myślała o Chagallu. Można się pokusić o twierdzenie, że ta książka (napisana przecież w '48 roku; polskiego przekładu doczekaliśmy się 63 lata później) jest skodyfikowanym procesem tworzenia się wspomnień poetki o malarzu.
Literatura nietypowa, niecodzienna, dziwna wręcz. Ale czyż nie tacy są artyści? Nie będę próbowała zrozumieć Maritain ani Chagalla, zdecydowanie wolę kontemplować ich talent i zachwycać się wytworami ich wyobraźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoja opinia jest dla mnie ważna. Dziękuję za komentarz.