poniedziałek, 3 lutego 2014


Idę do kina. Zanim obejrzę film, muszę również (albo i nie) obejrzeć reklamy i zwiastuny nadchodzących filmów. Na "Nimfomance cz.1" nie było inaczej. blond włosy kręcone, palce przesuwające po grzbietach książek, wzrok mężczyzny o brwiach czarnych jak węgiel szybkie odwrócenie twarzy i dusza utopiona w błękicie jej niewinnych oczu nazistowskie flagi... - "Złodziejka książek"! czy na pewno? czy ja tę książkę w ogóle czytałam? czy znów powiedziałam coś, co tylko mi się wydaje?





"Złodziejka książek"
W kinach od 31 stycznia.

- Uff - uspokoiłam się w duchu, że dobrze rozpoznałam scenerię, a najwyraźniej rozpoznałam ją tylko dlatego, że wcześniej musiałam podobne obrazy zobaczyć w swojej głowie.
Stało się jasne, że muszę sięgnąć po tę książkę. czytałaś ją już. nie pamiętam. nawet jeśli, to nie pamiętam. ale w jaki sposób przypomniałabym sobie o niej podczas oglądania zwiastunu? Byłam pewna, że w bibliotekach jej nie będzie, ale ku mojemu zdziwieniu w Dolnośląskiej Bibliotece Publicznej ostały się aż dwa egzemplarze.
literatura australijska. markus zusak złodziejka książek... jest... ta okładka. piaskowa twarda oprawa po której dwie postaci skaczą w rytm danse macabre. Okładka zachęca dopiero po przeczytaniu książki. Przed lekturą za bardzo nie wiadomo, czego się spodziewać. Nie mogłam spokojnie siedzieć i czytać, a powodem był śmierć. Nie chcę zgadywać ani intencji tłumacza, ani reżysera. Należałoby spytać samego autora, o jakiej płci myślał, pisząc o śmierci, chociaż można przypuszczać, że nie myślał o żadnej z płci, ponieważ śmierć w języku angielskim jest rodzaju nijakiego. Kategoria rodzaju w języku angielskim jest niezbyt trudna do określenia. Rzeczowniki nieżywotne, stany abstrakcyjne itp. otrzymują rodzaj nijaki. Skoro książka treściowo nawiązuje do niemieckich realiów - uzasadnione jest mówienie o śmierci: "ten śmierć = der Tod". Ten śmierć był uwierający niczym nieoderwana metka od bluzki. Dzięki temu czytałam w skupieniu.

Od pierwszego akapitu rozsmakowywałam się poetyckością języka, precyzją wydobywania znaczeń ze słów. Książka rozpoczyna się od smutnego wydarzenia i kończy na smutnych wydarzeniach, można zatem powiedzieć, że klamra kompozycyjna się udała. Między wstępem, a zakończeniem jest trochę strachu, śmiechu, wzruszenia, wstrzymywania oddechu.
Postaci tej książki są jak ze snu, a sny w "Złodziejce książek" pełnią rolę szczególną.
Papa, Rosa, Max, Rudy, Liesel Meminger i oczywiście inni.
Dziewczynka przez całe swoje dzieciństwo musi radzić sobie z opuszczeniem i poczuciem samotności. Śmierć długo nie miała do niej dostępu, natomiast poczucie osamotnienia wracało do niej niczym bumerang.

po prostu to książka przepiękna, co jeszcze chcesz o niej nawymyślać? przed obejrzeniem filmu nie byłaś nią tak zachwycona. tak. nie byłam film spowodował, że zostałam tą opowieścią poruszona dogłębnie i od obejrzenia filmu właśnie uważam złodziejkę za jedną z najlepszych książek jakie przeczytałam w życiu. 

Nigdy nie traktowałam filmu jako medium uzupełniające książkę. Zawsze film był osobny, a już na pewno nie lepszy. W tym wypadku wciąż nie jest lepszy, ale sprawił, że na książkę spojrzałam inaczej. To nie zdarzyło mi się nigdy i życzę każdemu, aby doświadczył takiego świeżego spojrzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoja opinia jest dla mnie ważna. Dziękuję za komentarz.